Maj 1943r. Byłem świadkiem napaści bandy UPA na…

Maj 1943 r. nie był spokojny dla mieszkańców polskich wsi , oddziały OUN-UPA organizowały masowe ataki na wsie polskie i nowo powstałe ośrodki samoobrony na terenie całego Wołynia. Kampania przeciwko Polakom zaczęła się na Wołyniu, a nie w Galicji, co najmniej z kilku powodów. W wyniku zbrodni sowieckich i niemieckich, zsyłek, wyjazdów na roboty do Rzeszy, liczba ludności Wołynia spadła z szacowanych 2,3 mln w sierpniu 1939 roku do niespełna 2 mln w styczniu 1943 roku. Policja ukraińska która wcześniej wzięła udział w zagładzie Żydów, po dezercji do lasu wystąpiła w roli doświadczonych fachowców w ludobójstwie nacji które władza OUN uznały za wrogie i zbędne na kontrolowanym przez siebie terenie . Eksterminacja ludności polskiej rozpoczęta w powiatach sarneńskim, kostopolskim, rówieńskim i zdołbunowskim rozlewała się po całym Wołyniu. Badaczom wołyńskiego genocydu udało się ustalić, że w maju 1943r. nacjonaliści ukraińscy na Wołyniu zabili ok. 2050 osób w tym 1224 znane z nazwiska .

Helena Bielecka (z domu Szczurowska) mieszkała wraz z rodzicami i trojgiem rodzeństwa w Małym Siedliszczu w powiecie kostopolskim w województwie wołyńskim. W 1943 roku miała zaledwie 14 lat.: „ tragicznej nocy z 25 na 26 maja 1943 mama opowiadała…[… ] Wszyscy spali, kiedy nad ranem, może o 3.30 usłyszała, że coś się dzieje dookoła domu. Obudziła wszystkich, ale już do drzwi walili siekierami i wybijali okna, cały dom był otoczony. […] Kiedy Julek się obudził, bandyci byli już w domu. Straszni, z karabinami i siekierami za pasem. […] – Módlmy się – powiedziała mama, kładąc się przy ojcu na podłodze. Słyszała jęki i ani na chwilę nie straciła świadomości. Poczuła oblewające gorąco i pomyślała „co oni mi zrobili”…. […] Kiedy odeszli i zapanowała cisza, mama pomyślała, że może te małe dzieci ocalały w pierzynach. Wstała i upadła. Pokotem leżało dziewięć osób we krwi i bez życia. Ale co mi jest, pomyślała i dowlokła się, czołgając do kuchni i napiła się wody. Następnie podeszła do drzwi sypialni, otworzyła je i na progu upadła jak zobaczyła, że poduszki i pierzyny zabrano a dzieci (Marysia – 4 lata i Jasio – 2,5 roku) zamordowano siekierami. […] Pierwsze słowa mamy były, kiedy zobaczyła mnie i Zosię. – To wy żyjecie! Warkocz miała odrąbany i chustę w strzępach. […] Widziałam, kiedy mamę znoszono z wozu na noszach. Krew, strzępy warkocza i chustki oraz wiszące, odrąbane ciało przy lewym ramieniu. Mama cały czas była przytomna….[1]

Józefa Felińska Marciniak: 27 maja 1943 r. polała się niewinna krew polska w następnym masowym mordzie Niemilii k. Bystrzyc (gmina Ludwipol, powiat Kostopol- red). Wieś oddalona od stacjonujących w Bystrzycach Niemców tylko 3 km. Niemcy byli uzbrojeni, mieli też łączność telefoniczną z jednostką wojskową w Bereznem. Nie reagowali na straszliwy krzyk żywcem palonych i mordowanych w mongolski sposób .I my też, Polacy w okolicznych wsiach, jak zahipnotyzowani, słuchaliśmy krzyków mordowanych ludzi i palonego bydła. Potworna noc i straszliwy ranek! Wszyscy z Niemcami szli na wizję do Niemilii…Okazało się, że banderowcy nocą otoczyli wieś Niemili, następnie wszystkich spędzili do dużej stodoły i żywcem palili. Palili też bydło. Ktokolwiek uciekał był mordowany siekierą. piką, nożem… Niedobitkowie konali w strasznych męczarniach, wołali o pomoc, ratunek, o pomstę do nieba… Straszliwy widok nie do opisania. Niemcy filmowali, fotografowali. Chłopcy z Janówki, którzy tu przybiegli rano, podnosili pociętych, obnażonych do pozycji stojącej a Niemcy fotografowali. Podobno wykorzystywali te zdjęcia do swojej propagandy, że to skutki sowieckiej partyzantki. Jęki, krzyki, błagania rannych nagliły o pośpieszną pomoc, której nie można było zorganizować. Do przewozu były tylko wozy bez drabin wyłożone deskami… Na drodze leżała matka kurczowo trzymająca dwoje małych dzieci oburącz przytulonych, przyciśniętych do siebie. Na obnażonej piersi miała nakłuty krzyż. Małe dzieci również na swoich małych piersiach, miały nakłuty krzyż. Stach Bronowicki opowiada dalej: . Zebrano siedem wozów ciężko rannych, których bez pomocy lekarza na deskach drabiniastych wozów Niemcy niby pomagając, odtransportowali do szpitala w Bereznem. Kto z nich przeżył ?… Pozostało jednak wielu świadków. Wykopano duże doły na grób mieszkańców Niemilii, które stały się cmentarzem wsi. Postawili krzyż na tym cmentarzu..” Relacjonował po latach Franciszek Żygadło. Zamordowano 116 osób, które zostały pochowane w zbiorowej mogile na terenie spalonej wsi. 48 osób było rannych. Pośród ofiar oprócz mieszkańców Niemilii znalazło się 6 osób z Jakubówki Małej, które uciekły ze swojej miejscowości po pierwszym napadzie 3 maja 1943 r. Listę ofiar zamordowanych przez Ukraińców podczas napadu na Niemilię ,ustalił Bolesław Żygadło były mieszkaniec Niemilii, w konsultacji z ojcem, matką i 10 byłymi mieszkańcami tej miejscowości, można ją znaleźć w czasopiśmie ,,Na Rubieży” nr 47/2000.[2]

Henryk Lech :Byłem świadkiem napaści bandy UPA na wieś Staryki [gromada Staryki, gmina Kisorycze, powiat Sarny] w dniu 29.05.1943 roku […] W tym dniu zginął partyzant z oddziału pułkownika Satanowskiego Tadeusz Stański. W następnym dniu do wsi przybyli Niemcy. Wtedy zginał Kazimierz Lech syn Antoniego oraz dowódca oddziału Satanowskiego Aleksander Bobkow. […] We wsi działała samoobrona wspierana przez partyzantkę londyńską i komunistyczną pod dowództwem Roberta Satanowskiego, późniejszego sławnego dyrygenta i dyrektora Teatru Wielkiego w Warszawie. Mieszkańcy spodziewali się napaści, byli przygotowani w każdej chwili do ucieczki. Wielką rolę w obronie mieszkańców odegrał brat mojej babci Antoni Garbowski, który miał broń (chyba pistolet maszynowy) i powstrzymał napastników na czas potrzebny do ucieczki. Jednak wielu mieszkańców (według moich dziadków ok.150 osób) zginęło w pożarze, głównie starcy i dzieci.[…] Oddział napastników był nazywany przez moich dziadków 'bulbachy’, może od Tarasa Bulby. Pamiętam też pseudonim jednego z przywódców napastników – Huk.[3]

Z większych rzezi jakie miały miejsce w maju 1943 r. należy wymienić:

1.05.1943 r. –W Tajkurach zginęło ok. – 30 osób

3.05.1943 – Kąty (pow. Krzemieniec) – 53 zabitych

5.05.1943 – Szkrobotówka (pow. Krzemieniec) – ok. 70 zabitych

12.05.1943 – Ugły (pow. Kostopol) – ponad 100 zabitych,

24/25.05.1943 – spalenie wszystkich dworów i majątków ziemskich w pow. włodzimierskim.

27. 05 1943 – Niemilia (pow. Kostopol) – 126 zabitych,

28.05.1943 – Staryki (pow. Sarny) – ok. 90 zabitych,

31.05.1943 – Drańcza Polska (pow. Dubno) – 52 zabitych, w tym duchowny ukraiński Fiłyp Borećkyj sprzyjający Polakom.

Nie udało się ustalić się dokładnej daty zagłady następujących miejscowości:

Łamane (pow. Łuck) – ok. 60 zabitych.

Sochy (pow. Sarny) – 120 zabitych.

Tak jak w poprzednich miesiącach ludobójcze napady koncentrowały się w środkowo-wschodnich rejonach Wołynia. Łącznie udało się odnotować ponad 200 różnych aktów przemocy, w których ginęli ludzie, głównie Polacy. Mieszkańcy polskich wsi zaczęli tworzyć samorzutnie oddziały samoobrony, słabo uzbrojone ale zdeterminowane. Z przykrością jednak należy stwierdzić, że przedstawiciele Polskiego Państwa Podziemnego i Komenda AK nadal uważali, że wydarzeń na Wołyniu nie można nazwać rebelią całej ludności ukraińskiej przeciw Polakom. Tymczasem wywiad niemiecki jednoznacznie stwierdzał, że nacjonaliści ukraińscy realizują eksterminację ludności polskiej na terenie przedwojennego województwa wołyńskiego. Znalazło się to sprawozdaniu Abwehry za okres 17-30 czerwca 1943r., gdzie jest mowa o zdecydowanym nasileniu ataków UPA na polską ludność w powiatach serneńskim i kostopolskim. Z niemieckich meldunków wynika, że o ile w marcu zanotowano 8 napadów, to w kwietniu już 57, natomiast w maju aż 70 co wskazuje na ich zdecydowany wzrost. Na wzrost napadów miała bez wątpienia wpływ dezercja oddziałów Ukraińskiej Policji Pomocniczej, które zasiliły leśne struktury UPA. Ukraińcy z tej formacji mieli duże doświadczenie w mordowaniu, wcześniej brali udział m.in. w akcjach likwidacji gett żydowskich. W meldunku szefa gestapo Heinricha Mullera znajduje się informacja o likwidacji 15 tysięcy Polaków na Wołyniu. Raport dowództwa Grupy Armii ,,Północna Ukraina’’ z 18 maja 1944r. mówi o posiadaniu rozkazu wydanego przez dowództwa UPA, mówiącego o rozstrzeliwaniu wszystkich Polaków. Rozkaz ten jest cytowany w sprawozdaniu pełnomocnika Grupy Armii ,,Północna Ukraina’’ z 23 maja 1944r. Podobnie wynikało z raportów sowieckich pochodzących z poszczególnych oddziałów partyzanckich działających na Wołyniu. I tak np. w meldunkach Iwana Szytowa, stwierdzano, że w wyniku napadów nacjonalistów ukraińskich na ludność polską w I kwartale 1943r. ,,zarąbano’’ kilka tysięcy Polaków i do tego w niezwykle okrutny sposób m.in. poprzez wyłupywanie oczu, wykręcanie rąk ze stawów. Aleksander Saburow w raporcie z 1 czerwca 1943r. donosił o niszczeniu ludności polskiej za zachód od rzeki Horyń i południu od linii kolejowej Sarny-Olewsk. Wasyl Begma zwracał szczególną uwagę na skalę okrucieństwa wobec ofiar niezależnie od płci i wieku. W swych raportach dowódcy sowieccy zauważają, że nacjonaliści ukraińscy ,,prowadzą dziką, krwawą rozprawę, niszcząc całkowicie ludność polską i żydowską. Palą, zabijają, rąbią toporami’’. Raporty niemieckiego wywiadu oraz sowieckich dowódców można uznać za źródła bardzo wiarygodne, ponieważ były pisane na bieżąco tj. w trakcie trwania ludobójstwa ludności polskiej na Wołyniu. [4]

Bibliografia:

1] Relacja Heleny Bieleckiej z książki Lucyny Kulińskiej „Dzieci Kresów I„, wyd. Jagiellonia, Kraków 2009

2] Fragment z książki Józefy Felińskiej Marciniak- „WOLYŃSKA ZIEMIO MOJA”

3]Fragment Wspomnienia Henryka Lecha urodzonego w Starykach. http://wolyn.ovh.org/opisy/staryki-09.html

4] Zaczerpnięte z art.: Dariusz Zawadzki – Ludobójstwo na Wołyniu w świetle meldunków niemieckich i sowieckich- http://kresowiacy.com/2014/07/ludobojstwo-na-wolyniu-w-swietle-meldunkow-niemieckich-i-sowieckich/

Bogusław Szarwiło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *